Od dziś zabieram Was w podróż po jednym z najpiękniejszych zakątków naszego świata jakie udało mi się do tej pory zobaczyć! Andaluzja – ojczyzna flamenco, korridy, tapas, sherry i jamon iberico! Wystarczyło być tam zaledwie kilka dni, aby przekonać się jak bardzo niezwykłym, wyjątkowym, zróżnicowanym i przez to wszystko niesamowicie interesującym turystycznie jest ten region Hiszpanii. Nie znam osoby, która byłaby rozczarowana Andaluzją! Po prostu nie da się! 100% satysfakcji gwarantowane! Dla każdego coś (wyjątkowo) miłego! To tylko niektóre propozycje haseł, które spokojnie można wykorzystać w spotach reklamujących tę magiczną krainę :)) I żadne z nich nie będzie zwykłym naciąganiem i niezdrową przesadą! Bo Andaluzję, podobnie jak Neapol, można zobaczyć i... umrzeć! Tak tu pięknie!
Będzie całkiem fajnie jeśli relacja z tej podróży zainspiruje niektórych z Was do zorganizowania wycieczki w ten zachwycający rejon Europy. Chociażby nawet na 4-5 pełne dni. Naprawdę warto! :) Przy odpowiedniej organizacji takiej wyprawy można dużo zobaczyć, a wyjazd w terminie przed lub posezonowym (wczesna wiosna lub jesień) pozwoli zwiedzić Andaluzję za całkiem nieduże pieniądze i przy idealnej pogodzie. Zresztą na zdjęciach, które dołączę do opisu tej podróży w liczbie kilkudziesięciu sztuk, będzie wszystko doskonale widać jak przyjemna aura jest już tam w połowie lutego! A propos organizacji... Może ten opis stanie się również dla Was takim mini-przewodnikiem i planem przyszłej podróży na południe Hiszpanii. Nam się udało w ciągu kilku dni zobaczyć najciekawsze miejsca w Andaluzji, dotrzeć do Gibraltaru oraz popłynąć do Tangeru w Maroko! Organizacja była na piątkę z plusem! Zapraszam do skopiowania tej podróży! :) Tantiem za „odtworzenie” tego „dzieła” wyjątkowo w tym przypadku nie będę żądał! ;))
Podróż zaczęliśmy w Berlinie. Jak zwykle, można powiedzieć/napisać. Niestety rzadko się zdarzają tanie loty do Malagi (i nie tylko do Malagi na marginesie pisząc) z naszych krajowych lotnisk. To niebywałe dlaczego z Berlina, a nie z Wrocławia, Poznania, Krakowa, Katowic czy Łodzi można tanio polecieć w różne części Europy i świata?! Z Polski zazwyczaj jest niestety znacznie drożej! Może jest tego jakieś proste wyjaśnienie? Przy wyprawie w 4 osoby zawsze wychodzi nam taniej dojechać z Wrocławia do Berlina i lecieć w świat z tamtejszego lotniska Schoenefeld lub Tegel, zapłacić jeszcze dodatkowo 30 EUR za parking, a i tak nadal wyjdzie kosztowo dużo mniej niż mielibyśmy wylecieć z Polski!!! No to w takim razie chciałbym wystosować apel do szerokiej rzeszy Dolnoślązaków, Opolan, Wielkopolan, Lubuszan i Pomorzan z zachodu: Latajcie z Berlina! Powinno być (sporo) taniej!
I powiedzcie mi jak tu być patriotą? :)) Cóż... W Andaluzji pozostanie nam tylko promować nasze słodycze Malaga, Tiki Taki i Kasztanki oraz polską wódkę, bo na lotnisku zakupiliśmy 0,7 litra Wyborowej! :))) Czas odlecieć! ;)