Mimo, że było ślimacze tempo tej ekskursji to jednak wszystko kiedyś musi mieć swój koniec. Wcześnie rano pobudka, szybkie śniadanko i w drogę! Podróż samochodem z Argens do Wrocławia zajmuje ok. 24 godzin. Wliczam tutaj postój na 4-godzinną drzemkę oraz kilka przystanków na rozprostowanie kości, bo jechać non-stop się nie da, nawet jeśli zmieniają się kierowcy. Jest to męczarnia, przyznaję. Ale czy warto tak się męczyć?! Na szczęście: WARTO! :))
Podobną wycieczkę – rejsem barką po Canal du Midi lub innym kanałem (patrz m. in. relacja z podróży kolegi-geoblogowicza Rybaka: http://rybak.geoblog.pl/podroz/20823/42-koniakowym-szlakiem-francja-z-pokladu-barki ) - polecam tym wszystkim, którym:
- zwykle, na co dzień życie ucieka w zawrotnym tempie i mają silne zapotrzebowanie na kompleksowy reset umysłu i ciała;
- nie chce się po raz dwudziesty piąty jechać na wczasy do Egiptu lub Turcji i leżeć plackiem na plaży lub walczyć od rana o leżak przy hotelowym basenie
- zależy na ciszy, spokoju oraz na bezpośrednim i bliskim obcowaniu z piękną przyrodą, bogatą kulturą i licznymi zabytkami
Jeśli chodzi o temat „kosztowy” takiej wyprawy to mam przygotowaną konkretną kalkulację. Policzyłem wszystkie opłaty łącznie z kosztami dojazdu samochodem do Francji, wyżywienia, wynajęcia barki, opłaty portowe i inne pomniejsze wydatki. Wyszło mi, że taka wycieczka wychodzi na osobę około 2500 zł przy założeniu, że wynajmuje się barkę na tydzień w 10 osób. Dużo? Oceńcie sami! Ja osobiście uważam, że taniej niż na wczasach w tych egipskich lub tureckich lasach :)) Na przykład za tygodniowe „leżakowanie all inclusive” w tym samym okresie płaci się większą kasę. Ale to przecież opłata tylko za leżakowanie, bo jeśli będąc już w tej Tunezji czy Turcji chcielibyśmy ruszyć się gdzieś poza hotel to wtedy należałoby jeszcze doliczyć do tego koszty tzw. wycieczek fakultatywnych. No i wtedy okaże się, że ten rejs po Canal du Midi to całkiem konkurencyjna imprezka ;)) No, ale każdy liczyć potrafi inaczej, więc może ja jeszcze czegoś nie wiem lub nie przewidziałem. Zapraszam zatem do kalkulatorów lub liczydeł! :)
Żeby poszukać jeszcze nieco oszczędności można zastanowić się nad zabraniem ze sobą kilku artykułów spożywczych (typu makaron, ryż, przyprawy i mocny alkohol – jeśli ktoś gustuje, bo we Francji butelka wódki lub whisky kosztuje sporo), aby na miejscu nie płacić za to wszystko w twardej walucie. Gdybym teraz wybierał się na taką wycieczkę na pewno zabrałbym też rowery. Jeśli ma się miejsce w aucie to warto zabrać komplecik dla całej rodzinki – zawsze zostaje w kieszeni 40 eurasków od roweru i można sobie fajnie urozmaicić wczasy i spędzić je aktywnie.
Francję pożegnaliśmy, a teraz czas na Hiszpanię! Ole! :)
Zapraszam wkrótce na moją relację z podróży do Andaluzji z lutego 2009 roku. To jedna z najfajniejszych i najbardziej urozmaiconych podróży jakie do tej pory udało mi się zrealizować, a Andaluzja to jedno z „moich” miejsc na Ziemi! Pozdrawiam wszystkich geoblogowiczów! Do poczytania!