Nie mogę sobie przypomnieć... Która to już moja wizyta we Francji? Chyba nie dam rady policzyć... Kilka już tych podróży było, ale głównie do Paryża plus epizod w Strasburgu. Pierwsza wycieczka była na pewno na studiach, a potem kilka wyjazdów służbowych... Ha! Jeden wyjazd szczególnie utkwił mi w pamięci! Wypożyczonym, zdezelowanym fordem transitem wlokłem się z Lubina 24 godziny do Mantes-la-Jolie (ok. 70 km za Paryżem)! Trafił mi się po prostu rupieć, nie samochód. Ko(s)miczna prędkość z jaką przebyłem wtedy tę drogę powinna przejść do historii motoryzacji! :) Dla niezorientowanych dodam, iż 99,9% długości tej trasy to autostrada! To była ma-sa-kra! :))
Mimo takich przygód Francję wspominam zawsze dobrze. Paryż jest miejscem magicznym. Olśniewa, zachwyca, oczarowuje... Nawet podczas mojej piątej czy szóstej wizyty w tym mieście byłem zafascynowany architekturą, rozświetlonymi ulicami, wieżą Eiffla, kafejkami z najlepszą na świecie gorącą czekoladą, a nawet korkami samochodowymi na les Champs-Elysees o trzeciej nad ranem ;) Mogę śmiało powiedzieć, że Paryż znam na wskroś! Na szczęście teraz nadszedł już czas zobaczyć i poznać coś „nieparyskiego” i francuskiego jednocześnie! :)
To będzie bardzo nieoczekiwana, spontaniczna, oryginalna i bardzo nietypowa wycieczka. Jak to zwykle bywa takie podróże są wspaniałe i na długo pozostają w pamięci... Ta wyprawa, jak się można domyślać, nie była wyjątkiem. Od dziś zapraszam wszystkich na 7-dniowy rejs po jednej z najpopularniejszych śródlądowych dróg wodnych we Francji! Relacja z tej niezwykłej podróży nie będzie li tylko surowym przewodnikiem po urzekająco pięknej Langwedocji, ale również opowieścią o spełnianiu z pozoru głupich, nierealnych i nieosiągalnych marzeń, odwadze, upartości oraz genialności ludzkiego umysłu. Śledźcie po prostu moje kolejne wpisy a przekonacie się sami, że czasami warto wpuścić się w kanał, a leczenie kanałowe u dentysty będzie kojarzyć się Wam od dzisiaj tylko i wyłącznie z Canal du Midi! :)))