Na początek kilka informacji organizacyjnych...
Wczesnoporanny lot z Wrocławia do Londynu to doskonały początek takiej wycieczki. W Luton (ok. 50 km od Londynu) ląduje się już o 7:30, więc cały dzień przed nami! Koszty biletu w tym terminie to 260 zł na osobę tanimi liniami lotniczymi WizzAir. Cena uwzględniała koszty dużego bagażu (w przypadku tych linii limit kilogramów jest wyjątkowo spory: 32 kg!!!). Oczywiście bagaż podręczny jest już w cenie.
Z lotniska Luton do Londynu na Earl's Court, gdzie mieliśmy hotel, kursuje tania linia autobusowa EasyBus - za bilet tam/i z powrotem zapłaciliśmy 50 zł/osobę. Bilet jednak trzeba zarezerwować wcześniej na stronie internetowej: http://pl.easybus.co.uk/
Jeśli chodzi o zakwaterowanie to Londyn należy pod tym względem do jednych z najdroższych miast w Europie. Nie dość, że płaci się słono (ok. 300 zł/pokój/dobę w hotelu***) to standard pozostawia baaaaardzo dużo do życzenia. Oczywiście można taniej, zgadza się! Są hotele w podobnym standardzie lub nieco lepszym za cenę 220-250 zł. Jednak w takim przypadku hotel będzie najprawdopodobniej bardzo oddalony od centrum miasta lub kiepsko położony względem stacji metra. Pozostaje oczywiście jeszcze najtańsza opcja: hostele, ale chyba już wyrośliśmy z takich noclegów. My nocowaliśmy w Oxford Hotel przy Penywern Road, którego zdecydowanie nie polecam, choć lokalizacja hotelu była doskonała (1 minuta - dosłownie - od stacji metra Earl'sCourt). Jednak czystość w pokojach, ich wielkość, jakość śniadań zasługują co najwyżej na dwie, i to mocno naciągane, gwiazdki!
Po zakwaterowaniu pierwszy wypad do miasta, ale bez opcji zakupowych. Te przyjemnostki zostawiamy sobie na następne dwa dni. Na razie trzeba poznać miasto i najciekawsze miejsca.
Po Londynie najlepiej poruszać się oczywiście metrem. Ceny nie zachęcają, ale cóż poradzić :( Koszt całodziennego biletu na przejazd w 1 i 2 strefie to 8 funtów, czyli ok. 40 zł. Jednorazowych biletów w ogóle nie opłaca się kupować - ich koszt to ponad 4 funty.
Zaczynamy od Piccadilly Circus - jednym z najpopularniejszych i najruchliwszych miejsc w Londynie. Słynne choćby z ogromnych reklam zawieszonych na jednym z budynków, które po raz pierwszy zaświeciły tutaj w roku... 1890! Na środku placu stoi figurka Erosa, przy której wszyscy robią sobie pamiątkowe fotki. Potem spacerek na Trafalgar Square - kolejne kultowe miejsce brytyjskiej stolicy. To tutaj mieści się National Gallery oraz 50. metrowa kolumna admirała Nelsona. Na placu istne tłumy turystów i mieszkańców, masa gołębi i głośno jak na giełdzie w Nowym Jorku :) Ale mimo tego sympatyczne miejsce.
Z Trafalgare Square kierujemy się ulicami Whitehall oraz Parliament w stronę Bridge Street, gdzie znajdują się najbardziej znane miejsca nie tylko w Londynie, ale i w całej Wielkiej Brytanii. Po drodze mijamy Downing Street - siedzibę premiera. Niestety David Cameron nie miał czasu dla nas i tym razem nie wyszedł nam na spotkanie. To była na pewno wina Tuska! :))
Przy Bridge Street znajduje się Pałac Westminsterski, Opactwo Westminsterskie i wieeeelki Big Ben. Z mostu koło Big Bena rozciąga się ładna panorama na miasto oraz na nowoczesną dumę brytyjskiej stolicy - London Eye!
Ostatni punkt programu w dniu dzisiejszym to Buckingham Palace. Z Bridge Street łatwo można tam dojść przez St. James Park - zielone płuca Londynu. Jak można się domyślić królowa również nie wyszła nam na powitanie :(( Ona, podobnie jak Cameron, zrobiła angielskie wyjście i z audiencji "wyszły nici" :)) Ot, angielska "gościnność"... :)
Ogólnie przyjemny spacerek... Dobra rozgrzewka przed wizytacją w sklepach i galeriach :) Już w następnym wpisie przewodnik po londyńskich sklepach. Każdy zakupomaniak musi to przeczytać! :)