1h. 45 min. i jesteśmy na miejscu! Bardzo dobre połączenie!
Z lotniska trzeba dostać się busem nr 13 do najbliższej stacji metra Moskowskaja, żeby dojechać do centrum miasta (za bilet płaci się przy wysiadce).
W metrze od razu przygoda! Kieszonkowcy!!! Trzeba uważać! Koledze chcieli "zajumać" portfel z kieszeni przy wejściu do wagonu... Krótka akcja, sztuczny tłok, trzech gości całkiem dobrze ubranych, niepozorni - jeden czytał książkę, drugi udawał biznesmena, trzeci wypisz-wymaluj student... Na szczęście bez powodzenia! Koleżka się zorientował i nie dał wyrwać sobie kasy i dokumentów! Ufff...
Nasz hotel to... "Saint Petersburg". Standard taki sobie... 220 zł za pokój/dobę ze śniadaniem, ale lokalizacja znakomita! Z okien hotelu widok na Newę, zwodzone mosty i krążownik Aurora!!! :) A śniadania... po prostu bajka! Takich jeszcze nigdzie nie było, a kilka hoteli w Europie i na świecie odwiedziłem, więc wiem co mówię/piszę! ;)) Rewelacja!
Na początek przywitanie z miastem - spacer po centrum Newskim Prospektem, z kolacyjką w restauracji kazachstańsko-gruzińskiej o wdzięcznej nazwie "Adżapsandał" przy ul. Belinskogo! :)) Jedzenie - poezja! Polecam chinkali i pieczywo prosto z pieca! :)) Nietypowe smaki, nietypowe naczynia, nietypowy wystrój, nietypowe przyprawy... wszystko nietypowe! Niebo w gębie! :)
Miasto nocą wygląda super! Wszystko oświetlone, życie nocne kwitnie, sklepy i knajpy otwarte do bardzo późna! Po 23.00 wracamy nareszcie do hotelu, zostawiamy żonki w pokojach i sami ruszamy... na zakupy! ;) Trzeba się przecież jakoś przywitać ;)) Zachodzimy zatem do "nocnego"... Półki w sklepie uginają się od alkoholu - oferta trunków "od wyboru do koloru". A tu niespodzianka... Od godz. 23.00 do 8.00 rano prohibicja! Zakaz sprzedaży alkoholu!!! Jaki to był dla nas szok... Żyjemy jednak w wolnym kraju, gdzie na każdym kroku i o każdej porze człowiek zaspokoi swoje podstawowe potrzeby! ;) Wódeczkę popijamy w restauracji hotelowej... Tam na szczęście prohibicji nie ma! :))